Księżyc raz odwiedził staw Pan Kleks - Piosenki · 2012 Panie Janie Piosenki przedszkolaka / Jada, jada misie · 2012 Albums. See All Piosenki przedszkolaka
Przedstawiam Państwu scenariusz przedstawienia które odbyło się z okazji nadania imienia naszej szkole. Scenariusz oparty jest na postaciach występujących w twórczości naszego patrona Jana Brzechwy/Na scenie znajduje się zakurzony kufer, stary fotel, książki i ubrania/Na strych bardzo powoli wchodzi troje : Mateusz, zobacz jak tu strasznie .Mateusz : Eee : Kuba boję się , a ty ??Kuba : Coś ty!Roksana : Mateusz są tu duchy ??Mateusz : Przestań się /chowa się za plecami chłopców, skrada się, potyka o coś i ucieka z krzykiem/: Duchy, duchy!!Kuba : Stój, to nie duchy tylko szal naszej mamy!Mateusz : Nie zgrywajcie się . Chodźcie, może znajdziemy jakiś tajemniczy skarb?/Dzieci podchodzą do kufra, wyjmują starocie, Roksana przymierza kapelusze, Mateusz wyciąga starą i zakurzoną księgę./Roksana : Co to za książka ?Mateusz : To książka naszej mamy! Jan : Mama opowiadała mi kiedyś, że ten pan pisał wiersze dla : Otwórzmy ją !!/otwierają księgę, słychać grzmoty i widać błyski świateł./PIOSENKA „WITAJCIE W NASZEJ BAJCE” Witajcie w naszej bajce, słoń zagra na fujarce,Pinokio nam zaśpiewa, zatańczą z nami wszystko jest możliwe, zwierzęta są szczęśliwe,A dzieci, wiem coś o tym, latają tu nie czuje głodu, nikt tu nie czuje chłodu, Nikt się nie skarży mamie i nawet ja nie w naszej bajce słoń zagra na fujarce,Pinokio nam zaśpiewa, zatańczą z nami z nami jest weselej, Ruszymy razem w knieje,A w kniejach i dąbrowach, przygoda już się ją znajdziemy sami, my chłopcy z dziewczętami, A wtedy daję słowo, że będzie kolorowo./Wszystkie piosenki w wykonaniu szkolnego zespołu wokalno- tanecznego pochodzą z filmu „Akademia pana Kleksa”/Zza kurtyny wychodzi Pan Kleks : O! Witajcie w naszej bajce. Już tak dawno nikt do nas nie Was do krainy wierszy Pana Jana jesteście gotowi do podróży?Dzieci : Jesteśmy, jesteśmy!!Pan Kleks : W takim razie ruszajmy!Roksana : Jak tu dziwnie. Gdzie jesteśmy?Pan Kleks: Na wyspach Bergamutach!PIOSENKA „NA WYSPACH BERGAMUTACH”Na wyspach Bergamutach Podobno jest kot w butach, Widziano także osła, Którego mrówka niosła, Jest kura samograjka Znosząca złote jajka, Na dębach rosną jabłka W gronostajowych czapkach, Jest i wieloryb stary, Co nosi okulary, Uczone są łososie W pomidorowym sosie I tresowane szczury Na szczycie szklanej góry, Jest słoń z trąbami dwiemaI tylko wysp tych nie : O !! To przecież kot w butach!Kot w butach : Dzień dobry. Poznajcie innych mieszkańców naszej wyspy. Proszę pana, proszę pana,Zaszła u nas wielka zmiana, Moja starsza siostra Bronkazamieniła się w skowronka,Siedzi cały czas na buku I powtarza „kuku” „kuku”.Pan Kleks : Pomyśl tylko, co ty pleciesz ?To zwyczajne kłamstwo przecież!Kłamczucha : Proszę pana, proszę pana,Rzecz się stała deszczu u sąsiadaDziś padała oranżada I w dodatku całkiem suchaPan Kleks : Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha !Kłamczucha : To nie wszystko proszę pana!U stryjenki wczoraj z rana samochwała w kącie stała i tak wciąż opowiadała :Samochwała : Zdolna jestem niesłychanie,Moja buzia tryska zdrowiem,Jak coś powiem to już powiem,Jak odpowiem, to roztropnie,W szkole mam najlepsze stopnie ,Śpiewam lepiej niż w operze,Świetnie jeżdżę na rowerze,Znakomicie muchy łapię, Wiem, gdzie Wisła jest na mapie,Jestem mądra, jestem zgrabna,Wiotka, słodka i powabnaA w dodatku daję słowo,Mam rodzinę : Fe nieładne to gadanie!Ja zaraz poskarżę nie był dzisiaj w szkole,Antek zrobił dziurę w stole,Wanda obrus poplamiła,Zosia szyi nie umyła,Jurek zgubił klucz, a WacekZjadł ze stołu cały Kleks : Któż się ciebie o to pyta?Skarżypyta : Nikt. Ja jestem skarżypyta!Pan Kleks : Mam już dosyć tego zamieszania. Chodźmy lepiej nad rzeczką opodal krzaczka mieszkała kaczka „KACZKA DZIWACZKA”Nad rzeczką opodal krzaczka Mieszkała kaczka-dziwaczka, Lecz zamiast trzymać się rzeczki Robiła piesze wycieczki. Raz poszła więc do fryzjera: "Poproszę o kilo sera!" Tuż obok była apteka: "Poproszę mleka pięć deka." Z apteki poszła do praczki Kupować pocztowe znaczki. Gryzły się kaczki okropnie: "A niech tę kaczkę gęś kopnie!" Znosiła jaja na twardo I miała czubek z kokardą, A przy tym, na przekór kaczkom, Czesała się wykałaczką. Kupiła raz maczku paczkę, By pisać list drobnym maczkiem. Zjadając tasiemkę starą Mówiła, że to makaron, A gdy połknęła dwa złote, Mówiła, że odda potem. Martwiły się inne kaczki: "Co będzie z takiej dziwaczki?" Aż wreszcie znalazł się kupiec: "Na obiad można ją upiec!" Pan kucharz kaczkę starannie Piekł, jak należy, w brytfannie, Lecz zdębiał obiad podając, Bo z kaczki zrobił się zając, W dodatku cały w buraczkach, Taka to była Kleks : Mam dosyć tej kaczki. Wybieram się właśnie na przyjęcie do kwoki. Idziecie ze mną?Kuba : Bardzo „KWOKA”Narrator :Proszę pana pewna kwokaTraktowała świat z wysokaI mówiła z przekonaniem:Kwoka : - Grunt to dobre wychowanie!Narrator : Zaprosiła raz więc gości,By nauczyć ich osioł wszedł, lecz przy tymW progu garnek stłukł wielki krzyk podniosła:Kwoka : - Widział kto takiego osła?!Narrator : Przyszła krowa. Tuż za progiemZbiła szybę lewym gniewna i surowaZawołała: Kwoka : - A to krowa!Narrator : Przyszła świnia prosto z złości się i miota:Kwoka : - Co też pani tu wyczynia?Tak nabłocić! A to świnia!Narrator : Przyszedł baran. Chciał na grzędzieSiąść cichutko w drugim rzędzie,Grzęda pękła. Kwoka wściekłaCoś o łbie baranim rzekłaI dodała: Kwoka : - Próżne słowa,Takich nikt już nie wychowa,Trudno... Wszyscy się wynoście!Narrator : No i poszli sobie ta kwoka, proszę pana,Była dobrze wychowana?Kuba : O zobaczcie! Kwoka coś tu :To jajko!WIERSZ: „ JAJKO”Narrator : Było sobie raz jajko mądrzejsze od wyłazi ze skóry,Prosi, błaga, namawia: Kura : - Bądź głupsze!Narrator : Lecz co można poradzić, kiedy ktoś się uprze?Kura martwi się bardzo i nad jajkiem gdacze,A ono powiada, że jest prosi serdecznie i szczerze:Kura : - Nie trzęś się, bo będziesz : A ono właśnie się trzęsieI mówi, że jest do niego zwraca się z nauką,Że jajka łatwo się tłuką,A ono powiada, że to bajka,Bo w wapnie trzyma się czule namawia: Kura : - Chodź to cię : A ono ucieka za miedzę,Kładzie się na grządkę pustąI oświadcza, że będzie powiada: Kura : - Nie chodź na ulicę,Bo zrobią z ciebie : A jajko na to najbezczelniej:Jajko : - Na ulicy nie ma : Kura mówi: Kura : - Ostrożnie! To gorąca woda!Narrator : A jajko na to: Jajko : - Zimna woda! Szkoda!Narrator : Wskoczyło do ukropu z miną bardzo hardąI ugotowało się na : I dobrze mu tak. Nie słucha, jest uparte. Znam takich Kleks :Tutaj też są tacy i w dodatku ciągle :O na przykład tutaj – na tapczanie siedzi leń. Nic nie robi cały dzień!!WIERSZ: „ LEŃ”Leń : - O wypraszam to sobie!- Jak to? Ja nic nie robię?- A kto siedzi na tapczanie?- A kto zjadł pierwsze śniadanie?- A kto dzisiaj pluł i łapał?- A kto się w głowę podrapał?- A kto dziś zgubił kalosze?- O - o! Proszę!Narrator : Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały : - Przepraszam! A tranu nie piłem?- A uszu dzisiaj nie myłem?- A nie urwałem guzika?- A nie pokazałem języka?- A nie chodziłem się strzyc?- To wszystko nazywa się nic?Narrator : Na tapczanie siedzi leń,Nic nie robi cały poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,Nie odrobił lekcji, bo czasu miał za zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,Nie powiedział "dzień dobry", bo z tym za dużo roboty,Nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,Nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda;Miał zjeść kolację - tylko ustami mlasnął,Miał położyć się spać - nie zdążył - zmęczył się tym snem, że się w butach :Zamiast tak siedzieć bezczynnie, może wybralibyśmy się w zaczarowaną podróż?Sójka - Jeśli mowa o podróży, to ja lecę z wami , dajcie mi tylko 5 minut – muszę się odpowiednio „ SÓJKA” Narrator :Wybiera się sójka za morze,Ale wybrać się nie Trudno jest się rozstać z krajem,A ja właśnie się Poleciała więc na kresyPozałatwiać najpierw Szczecin,Bo tam miała dwoje dzieci,W Kielcach była dwa tygodnie,Żeby wyspać się wygodnie,Jedną noc spędziła w GdyniU znajomej gospodyni,Wpadła także do Pułtuska,Żeby w Narwi się popluskać,A z Pułtuska do Torunia,Gdzie mieszkała jej ciotuni jeszcze sójkaOdwiedziła w Gnieźnie wujka,Potem matkę, ojca, synaI kuzyna z się z rodziną,A tymczasem rok wybiera się za morze,Ale wybrać się nie :Takie podróżowanie bez celu jest bardzo : Dobrze byłoby mieć latający dywan albo jeszcze lepiej SIEDMIOMILOWE BUTY- przecież w bajce wszystko jest „ SIEDMIOMILOWE BUTY”Narrator : Pojechał Michał pod Częstochowę,Tam kupił buty stąpnie nogą - siedem mil trzaśnie,Bo Michał takie buty miał pełen dumy, szedł pełen buty,W siedmiomilowe buty piętnaście minut był już w Warszawie:Michał : - Tutaj - powiada - dłużej zabawię!Narrator : Żona spojrzała i zapłakała:Żona : - Już nie dopędzę mego Michała."Narrator : Dzieci go ciągle tramwajem gonią,A on już w Kutnie, a on już w się Michał z żoną do kina,Lecz zawędrował do starszą córkę odwiedzić w mieście,Adres - wiadomo - Złota piechotą, bo było blisko,Trafił na Złotą, ale w się umówił z teściem na rynku,Zanim się spostrzegł - był w z powrotem, myśląc, że zdąży,I wnet się znalazł na rynku... w do Warszawy powrócić co chwila był w innym mieście:W Kielcach, w Kaliszu, w Płocku, w SzczecinieI w Skierniewicach, i w mógł utrafić! Więc pod OpocznemJęknął żałośnie: Michał : - Tutaj odpocznę!Narrator : Usiadł i spojrzał ogromnie strutyNa swoje siedmiomilowe buty,Zdjął je ze złością, do wody wrzuciłI na bosaka do domu : Ciągle jesteście w ruchu, a mnie już w brzuchu burczy. Do kolacji jeszcze daleko, a ja bym coś chętnie „ARBUZ”Bartek : W owocarni arbuz leżyI złośliwie pestki szczerzy;Tu przygani, tam byś przestał gadać lepiej,Zamknij buzię,Arbuzie!Ale arbuz jest uparty,Dalej sobie stroi żartyI tak rzecze do moreli:- Jeszcześmy się nie widzieli,Pani skąd jest? - Jestem Serbka...- Chociaż Serbka, ale cierpka!Wszystkich drażnią jego drwiny,A on mówi do cytryny:- Pani skąd jest?- Jestem Włoszka...Chociaż Włoszka, ale gorzka!Gwałt się podniósł na wystawie:To zuchwalstwo! To bezprawie!Zamknij buzię,Arbuzie!Lecz on za nic ma owoce,Szczerzy pestki i dość już miał arbuza,- Głupiś! Szukasz guza!Będziesz miał za swoje sprawki!Runął wprost na niego z szafki,Potem stoczył go za ladęI tam zbił na : Ojej, zrobiło się ciemno. Już księżyc zaczyna świecić. Musimy wracać do „KSIĘŻYC”Księżyc raz odwiedził staw,Bo miał dużo ważnych go szczupaki:„Kto to taki? Kto to taki?”Księżyc na to odrzekł szybko:„Jestem sobie złotą rybką” .”Słysząc taką pogawędkęRybak złowił go na całą noc w śmietanieI zjadł rano na Kleks :Miło było was gościć w naszej bajce. Kiedy otworzycie książkę, zawsze do was wrócę. Mamy tu jeszcze wiele ciekawych i pełnych humoru : Zabierzemy ją ze sobą . Kuba : Teraz, gdy nasza szkoła nosi imię Jana Brzechwy, powinno ją przeczytać każde dziecko. Roksana : A może dorośli też sięgną do niej i powrócą wspomnieniami do wspaniałego bajkowego świata sprzed : Mariola Szymborska Joanna Kwiatkowska - Paluch Teresa OchmanBibliografia :1. Brzechwa Jan ,Wybór wiersz2. Napiórkowska Jolanta, Jan Brzechwa- inscenizacja / www. literka 3. Piosenki z filmu „Akademia pana Kleksa” Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych: zmiany@ największy w Polsce katalog szkół- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> (w zakładce "Nauka").
Cold shoulder I hope you analyze the words I say Fall in too deep Im chasin dreams But they run too fast for me Chance Im taking them and getting caught