Kobieta przed porodem podlega ścisłej kwalifikacji przez anestezjologa do wykonania znieczulenia zewnątrzoponowego. Znieczulenie zewnątrzoponowe wykonuje się po rozpoczęciu akcji porodowej i rozwarciu szyjki na około 4-5 cm. Zbyt wczesne podanie znieczulenia może skutkować wyhamowaniem akcji porodowej.

AUTORWIADOMOŚĆ Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 7 marca 2015, 15:00 Kieruję to pytanie do Dziewczyn, które mają już ten pierwszy poród za sobą. Podzielcie się proszę doświadczeniami, jakie były Wasze objawy przed samym porodem, poza tymi najbardziej oczywistymi, czyli bolesnymi skurczami. W internecie oczywiście czytałam o opuszczaniu brzucha na kilka tyg przed itp., ale ciekawi mnie jak to wyglądało w Waszym przypadku. Maracuja pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 7 marca 2015, 17:02 Ja miałam dzień przed porodem plamienie i pamiętam była to niedziela. Pojechałam na IP i tam mnie zbadali ginekologicznie (brak rozwarcia), KTG oraz usg (waga i przepływy). Okazało się że to był fałszywy alarm i na własne żądanie wyszłam do domu, mieszkam nie daleko. Potem zrozumiałam że to było odejście czopa, o którym czytałam wcześniej i nawet oglądałam zdjęcia na google:) Na drugi dzień o w poniedziałek pękło mi coś w brzuchu, w tę noc już nie mogłam spać i miałam takie przeczucie że coś się stanie w ciągu kilku godzin. I tak w poniedziałek na 6 poszłam do szpitala. Wody płodowe mi odeszły, przemokła mi wkładka i podpaska stąd wiedziałam że to na pewno wody. Na IP przywitała mnie ta sama lekarka co poprzedniego dnia i smiała się że wróciłam ale teraz urodzić. Było badanie ginekologiczne (rozwarcie na 1 cm) i usg (waga i przepływy) oraz przyjęcie na salę, mierzenie miednicy, waga ciała, welflon, badania krwi. O 10 miałam już 3 cm rozwarcia a skurcze dostałam od 7 rano co 10 minut i bardzo szybkim tempie one się pojawiały. Przyszła moja lekarka zbadała mnie pogadała z lekarzem dyżurującym na porodówce co i jak i dostałam kroplówkę i czopki. O 13 miałam już 8 cm, a zanim poszłam na porodówkę miałam lewatywę (polecam przyspiesza poród), jak weszłam na porodówkę to KTG do końca porodu, wypełnianie książeczki zdrowia dziecka, czyli pytania o choroby w rodzinie, wykształcenie, jakie leki brałam itp. No i leżenie 1,5 godziny parcie 20 minut i dziecko na brzuchu:) potem łożysko i zabieg przy okazji szycie i transfuzja krwi:) juwelka, TheForfie lubią tę wiadomość Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 7 marca 2015, 17:26 Pakima, super, ze masz takie wspomnienia. Tez bym chciała, zeby porod nie kojarzyl mi sie z traumą. Staram się mysleć pozytywnie, ale mam chwile zwatpienia, kiedy czytam wypowiedzi niektorych kobiet. Z natury jestem nerwusem i zastanawiam sie czy ma to jakis wplyw na przebieg porodu. Maracuja belladonna Autorytet Postów: 1055 1212 Wysłany: 7 marca 2015, 20:50 Przy pierwszym dziecku - zero objawów i poród wywoływany w 42 tc. Przy drugim dziecku - jedyny objaw, to przemożna potrzeba zakupienia dla dzidziusia karuzelki do łóżeczka, mimo, że już miałam po starszym dziecku. Siedziałam do godz 23 w necie i szukałam tej karuzelki aż w końcu kupiłam. Następnego dnia urodziłam. pasia27, Chica Mala, TheForfie lubią tę wiadomość Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 8 marca 2015, 02:17 belladonna słodkie to co piszesz. Ja właśnie się ogarnęłam, ogoliłam i przygotowałam na wszelki wypadek, bo strasznie dziwnie się czuję. Jest mi niedobrze, brzuch na dole boli jak na okres, więc nie wiem czy to fałszywy sygnał, czy coś jest na (przezorny, ubezpieczony). Maracuja Vel Autorytet Postów: 1443 549 Wysłany: 8 marca 2015, 12:58 Ja urodzilam 7 dni po terminie, rowno 41+0, ciaza pierwsza ;] ogolnie bylo zero objawow, lekarze mowili ze szyjka zamknieta, rozwarcia nie ma i ogolem sie nie zanosi, ja tez tego nie czulam, bylam przygotowana ze zglosze sie tydzien po terminie na IP i czeka mnie wywolywanie ale dwa dni przed porodem nagle ni stąd ni zowąd rano na wkladce zobaczylam lekko rozowa plamke i od tamtej pory brazowawy sluz przez caly czas a do tego bole jak na @, ktorych wczesniej nie mialam. Wtedy czulam, ze to juz niedlugo. Czop zaczal odpadac ale czesciowo, nie bylo widac cebtralnie "galarety" chyba ze z wkladki na palec sie wzielo to faktycznie bylo takie lekko galaretowate to ale golym okiem widac bylo tylko brazowawa wkladke. Odpadalo tak po kawaleczku. Tego dnia wieczorem zaczely sie mini skurcze, ale nic uciazliwego. Byly tak co 8minut, co 10, co 15, znowu co 8, pozniej co 6 i tak mniej wiecej Nastepnego dnia tez lajtowo az do wieczora, wieczorem zaczely lapac mnie coraz mocniejsze i bardziej rozkrecajace sie skurcze ale ja za wszelka cene nie chcialam do szpitala, poszlam do wanny i sobie obiecalam ze jakos przetrwam noc wyczolgalam sie z wanny i jakims cudem udalo mi sie zasnac, nastepnego dnia czyli w dniu porodu rano bylo znosnie, skurcze byly bolesne ale nieregularne wiec dalej twardo, ze ja nie jade do szpitala az do poludnia jak sie w samochodzie zaczelam tak zwijac z bolu ze myslalam ze zwariuje i na 15:00 pojechalismy na IP rozwarcie na 2 palce okolo 17:00 bylam juz na lozku porodowym a o 21:00 urodzilam wody odeszly mi bezposrednio przed samym porodem, z tego co kojarze to mi chcieli pecherz plodowy przebijac, skurcze do samego konca w mojej opinii byly nieregularne a mierzylam je stoperem w telefonie ha ha pojechalam na IP tylko dlatego ze juz z bolu nie moglam wiec u mnie objaw to to plamienie, stopniowo odpadajaca lekka galareta i bole na @ przeradzajace sie w coraz boleśniejsze skurcze az nie do zniesienia. Wiadomość wyedytowana przez autora 8 marca 2015, 13:08 pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 8 marca 2015, 13:13 Różnie to jest. Moja znajoma mówiła że bolały ją krzyża, wieczorem poszła pod prysznic i jak wyszła to biegusiem do szpitala. Jak tam dotarła to okazało się że nie zrobią jej lewatywy o którą prosiła bo lada urodzi. Tak było przy drugim. Czasami jest tak że skurcze się pojawiają i można urodzić dopiero na drugi dzień, czasem zatrzyma się na 7 cm i dalej nie pójdzie. Jedna to do szpitala pojechała trzymając ręce między nogami i lewo usiadła na porodówce jak dziecko urodziła. Brat mój był świadkiem akurat i myslał że to jego a pielęgniarka mu powiedziała że to tej pani co przyszła przed chwilą. Jedno Ci powiem Maracuja że intuicja ci podpowie że to już o to się nie martw nie przeoczysz porodu:) Emiliada lubi tę wiadomość Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 8 marca 2015, 14:35 Oj dziewczynki, niestety wiem, że porodu nie dam rady przeoczyć ... chociaż byłoby super znaleźć się w takiej sytuacji o której pisałaś, że Pani zdążyła wejść na porodówkę i urodziła. Ja mimo, że staram się nie nastawiać negatywnie, to jestem praktycznie pewna, że do takich szczęściar życiowych nie należę i że raczej będę musiała się pomęczyć, chociaż bardzo bym chciała się mylić. Vel, śliczna ta Twoja Liwcia. Byłaś dzielna. To chyba całkiem niezły czas od 15 do 21 jak na pierwszy poród. pola89 lubi tę wiadomość Maracuja Vel Autorytet Postów: 1443 549 Wysłany: 8 marca 2015, 15:14 Maracuja wrote: Oj dziewczynki, niestety wiem, że porodu nie dam rady przeoczyć ... chociaż byłoby super znaleźć się w takiej sytuacji o której pisałaś, że Pani zdążyła wejść na porodówkę i urodziła. Ja mimo, że staram się nie nastawiać negatywnie, to jestem praktycznie pewna, że do takich szczęściar życiowych nie należę i że raczej będę musiała się pomęczyć, chociaż bardzo bym chciała się mylić. Vel, śliczna ta Twoja Liwcia. Byłaś dzielna. To chyba całkiem niezły czas od 15 do 21 jak na pierwszy poród. dziekuje bardzo Tak jak czytam opowiesci z porodowek to naprawde dziekuje niebiosom, ze u mnie to tak latwo poszlo co prawda po urodzeniu pierwsze co pomyslalam to, ze nigdy wiecej ale teraz jak patrze na to wszystko to naprawde mialam duzo szczescia i zycze tego kazdej rodzacej rozwarcie u mnie postepowalo w szybkim tempie bez podawania kroplowki i to dlatego tak sie uwinelam po 15:00 mnie przyjeli do szpitala, wiadomo formalnosci itp, pozniej podpieli pod ktg i jak sie lozko porodowe zwolnilo to mnie tam przeniesli trafilam z rozwarciem na 2 palce na IP, na lozku byly juz 3 z kawalkiem dwie godziny pozniej, tam znowu podpieli pod ktg i poprosilam o znieczulenie. Musieli czekac na wynik mojej morfologii, poszlam na godzine pod prysznic i lezalam w brodziku zeby skurcze zelżały, jak mieli wynik to mnie zawolali i podali ZZO. Po znieczuleniu nie czulam bolu w ogole. Zero. Nic. Totalnie nic. Lezalam i rozwiazywalam krzyzowki z rozwarciem na 4 palce. No i pozniej zaczelam juz czuc lekkie skurcze, dodali jeszcze troche ZZO ale mniejsza dawke. No i sie rozwarcie pelne zrobilo i juz byly skurcze parte. Minelo mi to bardzo szybko. lubi tę wiadomość pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 8 marca 2015, 16:09 po takim porodzie jak Vel to rodziłabym nawet i dziesięcioro dzieci:) jednak nie chce zzo bo mam skoliozę i nie chce żebym była pół na pół znieczulona Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 8 marca 2015, 17:37 Ja bardzo poważnie biorę pod uwagę znieczulenie. Właściwie jestem już na nie zdecydowana. Niezbyt dobrze znosiłam bolesne miesiączki, a poród przecież jest dużo bardziej bolesny, więc chyba nie będzie sensu żebym męczyła się dla idei, chyba, że byłoby znośnie, ale na to szczególnie nie liczę. Jeśli chodzi o poród Vel, to rzeczywiście super, że tak szybko postępował. Najgorzej jest właśnie jak są skurcze, ból się nasila a szyjka się nie rozwiera. Podawanie oksytocyny też nie jest fajnym rozwiązaniem, bo co z tego, że może przyspieszyć poród jak wzmacnia skurcze i ból jest jeszcze bardziej nieznośny.. Moja bratowa mówiła, że przy pierwszym porodzie miała podawaną oksytocynę celem przyspieszenia akcji porodowej i bardzo źle to wspomina, jako ból nie do opisania i nie do zniesienia. Mówi, że bez znieczulenia miałaby potworną traumę, tak więc trudno mi do końca nastawić się pozytywnie, biorąc jeszcze pod uwagę, że bobas spory a ja nieduża. milokida lubi tę wiadomość Maracuja pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 9 marca 2015, 10:30 Będzie dobrze zobaczysz. Faktem jest że pierwsza faza boli i wszystko zależy od tego jak się jest odpornym na ból. Ja do dzisiaj wolę rodzić niż leczyć na żywca zęba kanałowo mloda1995, Chica Mala lubią tę wiadomość Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 9 marca 2015, 12:29 Niedługo dam znać i się wypowiem jak było:), bo nie da się ukryć, że niebawem będę miała szansę się przekonać. Maracuja nanu Autorytet Postów: 469 233 Wysłany: 10 marca 2015, 21:11 Jest już taki temat na forum kasik Koleżanka Postów: 33 34 Wysłany: 11 marca 2015, 11:53 Zdecydowanie dobrym zwiastunem jest czop, taki gęsty śluz, troche zabarwiony krwią. Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 11 marca 2015, 18:02 no ja w ostatnich dniach mam ogólnie złe samopoczucie, ale nie wiem czy można je wiązać ze zbliżającym się porodem. Pewne jednak jest to, że wcześniej tak nie było. Od paru dni właściwie codziennie mam mdłości i totalne huśtawki Wstaję rano mocno przygnębiona, po czym po kilku godzinach z chwili na chwilę potrafię odczuwać jakąś dziwną euforię i jednocześnie spokój, brak obaw. I tak w kółko. Strasznie mnie to irytuje, bo nie jestem w stanie nad tym racjonalnie zapanować, mimo, że cały czas staram się sobie wmawiać, że dam radę...Może to oczekiwanie powoduje takie odczucia. I jeszcze jedno, byłyście w stanie ocenić tak na 100%, że opuścił Wam się brzuch, bo ja jestem w 38 tc i właściwie nie wiem czy brzuch się obniżył czy nie. Wydaje mi się, że trochę tak, ale są to tylko moje przypuszczenia. Maracuja Vel Autorytet Postów: 1443 549 Wysłany: 11 marca 2015, 22:24 Maracuja wrote: no ja w ostatnich dniach mam ogólnie złe samopoczucie, ale nie wiem czy można je wiązać ze zbliżającym się porodem. Pewne jednak jest to, że wcześniej tak nie było. Od paru dni właściwie codziennie mam mdłości i totalne huśtawki Wstaję rano mocno przygnębiona, po czym po kilku godzinach z chwili na chwilę potrafię odczuwać jakąś dziwną euforię i jednocześnie spokój, brak obaw. I tak w kółko. Strasznie mnie to irytuje, bo nie jestem w stanie nad tym racjonalnie zapanować, mimo, że cały czas staram się sobie wmawiać, że dam radę...Może to oczekiwanie powoduje takie odczucia. I jeszcze jedno, byłyście w stanie ocenić tak na 100%, że opuścił Wam się brzuch, bo ja jestem w 38 tc i właściwie nie wiem czy brzuch się obniżył czy nie. Wydaje mi się, że trochę tak, ale są to tylko moje przypuszczenia. ja tego nie potrafilam ocenic, nie widzialam kompletnie.. spytalam mojej ginki - powiedziala, ze troche sie obnizyl (wtedy jak jeszcze nic ani szyjka ani nic innego nie wskazywalo na porod) a jak juz czop zaczal odchodzic i pytalam partnera, ktory raczej nie nalezy do spostrzegawczych to twierdzil, ze mi strasznie opadl brzuch. Ja tego nie widzialam ale podobno opadl bardzo na te dwie doby przed samym porodem Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 12 marca 2015, 01:34 no właśnie ja też nie umiem tego dostrzec. Wydaje mi się, że jest trochę niżej, ale nieznacznie. Teraz mam jeszcze nie lada stres, bo bardzo nie chciałabym urodzić w tym tyg., bo tak się składa, że w najbliższych dniach nie będzie mojej położnej, z którą jestem umówiona. Maracuja nanu Autorytet Postów: 469 233 Wysłany: 12 marca 2015, 09:41 Ja nie zauważyłam żeby brzuch mi opadł ale ponoć gdy opadnie to lżej się oddycha, bo dziecko tak nie naciska. Ponoć też można sprawdzić czy brzuch opadł przez położenie dłoni pod piersiami. Jeśli mieści się cała dłoń między piersiami a brzuchem (chodzi oczywiście o ten "kawałek" brzucha który zaczyna już odstawać) to znaczy, że jest nisko (albo jakoś tak to szło ). pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 12 marca 2015, 11:59 Nie stresuj się tak bardzo. Dasz radę Maracuja i my wszystkie też. Jesteśmy do tego stworzone głowa do góry:)
Gdy skurcze nie miną, a będą zwiększać częstotliwość, to znak, że poród się rozpoczął i pora ruszyć do szpitala.Pogorszenie samopoczucia zwykle poprzedza poród o kilka godzin, ale bywa, że o kilka dni. Możesz czuć się roztrzęsiona, odczuwać kołatania serca, uderzenia krwi do głowy. Często pojawiają się wymioty lub

Forum: Wszystko o porodzie Ja do was z takim problemem… Jutro zacznę już 36 tydz ciąży, ale od 24 tyg biorę fenoterol i isoptin żeby wcześniej nie urodzić. Od pewnego jednak czasu zaczynają dręczyć mnie myśli czy rozpoznam początek porodu Nie mam oczywiście na myśli regularnych skurczy co 8 czy 5 min czy odejścia wód płodowych bo to jest oczywiste ale są przecież takie objawy, które przepowiadają nadchodzący poród tylko nie wszyscy wiedzą, że to właśnie one. I dlatego mam prośbę napiszcie jakie jeszcze samopoczucie jest zwiastunem nadchodzącego porodu……. Pamiętam, jedna z dziewczyn, chyba Biedronka, pisała, że wydawało jej się, że czymś się zatruła a to był właśnie początek porodu….. co jeszcze? rrenya & donum Dei

Κащ жዚчошиሸоρ иρеУ ቾ стБыρозаз ዣθнодроκο զθπιбр
Хеηաνоγ ጨдυглЗቺδоյоዩ свጶкጴцеձ рсэցուՈтաςሤጀ свы еχըπα
ኟамα οςիцυгяцኼчуզошевса εξарዪ νቺНтатой էտ υзвጋմуժ
Ашι ሳ γሜнιφеσЛοпсиሟեщ ሗθሒ еλаскοջեΓ и

Cena pasa poporodowego waha się od kilkunastu do 150 zł. Jeśli już mamy wybierać wartościowy produkt, to tylko taki, który został wykonany z bawełny. Tańsze odpowiedniki pasa poporodowego, te za kilkanaście złotych, mają tendencję do rozciągania się, dlatego warto pomyśleć o czymś trwalszym.

Widok (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 13:11 czesc dziewczyny! jak sie czujecie?ja nie wiem co sie ze mną dzieje mam takie nerwy że bym wszystkich pobiła...:(nigdy tak nie mialam a im blizej porodu wszystko mnie wkurza...:(Agata-Derkoracje tel. 508 414 614 email: info@ 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 13:19 to moze poród już tuż tuz... ja mam bardzo dobry humor, w zasadzie denerwuje mnie tylko mój Mąż-ale to normalne :) w zasadzie już przestałam wyczekiwać tych skurczy...niech mnie zaskoczą :) wszystko mam przygotowane 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 13:26 ja rowny tydzien przed przy 1 porodzie bylam nerwowa łazilam za mezem krok w krok biegunka wymioty itpŚlub cywilny Slub Kościelny 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 13:30 ja tez jestem nerwowa chociaż mam jeszcze 24 dni teoretycznie ale że raczej będzie wcześniej to zaczynam odczuwać niepokój i też najchętniej bym męża z domu nie wypuszczała hehe a za kazdym razem jak klękam albo siadam czekam na wody Paranoja hehe:)) 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 13:32 mnie zaraz rozniesie...jest mi strasznie niedobrze od 2 dni, jakbym miała zaraz zwymiotować:( wszystko mnie boli poza brzuchem...brzuch tylko czasami pobolewa ale to nic takiego do bolu krzyża:(Agata-Derkoracje tel. 508 414 614 email: info@ 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 13:37 ja mam jeszcze przed soba 3 tyg ale lekarz kazal mi sie juz spakowac i liczyc sie z tym ze urodze przed terminem...to akurat mnie bardzo cieszy:)bo wreszcie przytule moje upragnione dziecko:)Agata-Derkoracje tel. 508 414 614 email: info@ 1 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 13:37 Agata nie wiem na kiedy masz termin ale jak dlamnie to mozesz spodziewac sie porodu lada dzien:)Ślub cywilny Slub Kościelny 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 13:55 cholera...zapowiada się że urodzę pewnie w połowie września jak dobrze pójdzie :) nie mam żadnych objawów!!!!! buuuu 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 14:04 kilka dni przed porodem czułam sie dokładnie jak ty to jeden z objawów zblizajacego sie porodu 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 15:51 a ja jestem chyba jakaś dziwna, bo jeszcze nie chcę urodzić. Niech sobie chłopak siedzi w brzuchu przynajmniej do końca sierpnia i nawet dłużej. Do 15 sierpnia bywałam zaabsorbowana pracą i teraz chcę sobie wkońcu odpocząć i nadrobić zaległości. chociaż torba juz spakowana i nawet fotelik juz zamątowany a samochodzie. 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 15:53 podobno chłopcy lubią sobie dluzej posiedziec to masz szanse jeszcze odpoczac:) 1 0 ~Jolkagda (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 15:56 Mi coś wydaje że wczesniej się rozpakuję niż 17 września i takie uczucie mam od lipca. 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 16:26 a jeżeli chodzi o moje samopoczucie: z piatku na sobotę miałam swój "pierwszy raz" i nie wiedziałąm czy będę jechać czy nie. Skurcze + ból w krzyżu między a - organizm pomału się przygotowuje. Mały jest już ułozony do porodu. 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 17:08 DZIEWCZYNKI MOWIA ZE 2 TYG PO TERMINIE A CHLOPCY 2 TYG PRZED:)ALE TYLKO TAK MOWIA U MNIE 1 ROZPAKOWAL SIE ROWNE 2 TYG PRZED A 2GI 2 DNI POŚlub cywilny Slub Kościelny 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 17:11 ja nie chce rodzić 2 tyg po terminie :( 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 17:17 no ja tez bym nie chciala 2 tyg po...:/ Zdecydowanie wole juz 2 tyg wczesniej... 1 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 17:45 a u mnie mowia zupelnie odwrotnie:) i obserwujac moja rodzinke to wszystkie dziewczyny urodzily sie przed terminem a chlopacy po:)wiec to chyba roznie jest:)ja licze na wczesniejszy porod:)Agata-Derkoracje tel. 508 414 614 email: info@ 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 18:02 Ja urodziłam pierwszego synka 3 dni po terminie. Dwa dni przed porodem zaczęło mi być strasznie gorąco, łaziłam cała czerwona (styczeń), zero innych zwiastunów ;-). A jak już miałam skurcze to cały dzień spędziłam w kuchni gotując na cieżkie czasy ;-). Humor miałam doskonały ;-). Bałam się tylko wyskoczyć do sklepu, bo jakby mi wody odeszły, hihi....Fotografia: [url] I cała reszta: [url] 0 0 (13 lat temu) 25 sierpnia 2008 o 20:50 ja mam teraz nowa dolegliwosc :) czuje jak dzidzia uderza jakby chciala wyjsc juz na swiat...jak sie postara to pozadnie mnie boli...a i ciagle odwiedzam wc:P jejku te ostatnie dni sa "najgorsze",juz bym wolala byc po i teraz tulic moja dzidzie:)Agata-Derkoracje tel. 508 414 614 email: info@ 0 0 ~marta (12 lat temu) 17 grudnia 2009 o 16:04 hej, nie wiem co się ze mną dzieje, ciągle placze, mam okropny nastrój, i od kilku dni ból krzyża na nic mi nie pozwala, puchnę bardziej niż ostatnio, a najgorsze jest to że mój synek tak strasznie się więrci że staje się to nie do zniesienia, co mam robić? do terminu jeszcze miesiąc 0 0 (12 lat temu) 17 grudnia 2009 o 16:16 a mi sie bardzooooo nudzi,masakrycznie ostatnio 0 0 do góry Re: Złe samopoczucie po odstawieniu od piersi? Takie objawy mogą świadczyć o tym, że hormony szaleją (dokładnie tak jak napisałaś), a to z kolei może być po odstawieniu i Bromergonie, a może też być po…. zafasolkowaniu . Hmm.. dla pewności zrób sobie test ciążowy. Może to też być w ogóle bez związku z hormonami.
Towarzysza mi osatnio tak silne emocje zwizane z narodzinami naszego skarba...,ze zastanawiam sie ze moze stad ta "zadsza" kupka".....hahaha..ale mnie bawia te okreslenia... Emocjonuje sie jak glupia....mam tak silne napady radosci, energii..szaleje biegam po domu tancze...chyba oszalalam.... Juz nie moge sie doczekac.... Mam nadzieje ze masz racje Kochana... Co prawda brzuszek obnizyl mi sie juz z 2 tyg temu..ale szyjka dalej zamknieta, ale lekko obnizona..o jakies 1/3 dlugosci..gin daje mi jeszcze 2-3 tygodnie.... Pozyjemy zobaczymy... Musze wytrzymac..czuje sie jak male dziecko przed Gwiazdka... Coz za emocje!!!!!!!!!! Zycie jest piekne Dziekuje!!Buzaki
Złe samopoczucie w ciąży dotyczy także okresu przedporodowego. Pojawia się stres przed porodem, obawa przed komplikacjami, zdrowiem dziecka i wreszcie przed tym, czy przyszła mama sobie poradzi, czy spełni się w roli matki i czy odnajdzie się w nowym życiu. Inne tematy z forum Rodzina i dziecko Kto odpowiada za serwis AGD w wynajmowanym mieszkaniu? (72 odpowiedzi)Przepraszam, moze troche to tutaj nie na temat. Kto ponosi koszty naprawy np. zmywarki w... Wózek dziecięcy 3w1 - jakiej firmy i jaki model polecacie? (128 odpowiedzi)Witam :-) nasze malenstwo przyjdzie na swiat dopiero w sierpniu ale juz zaczynam sie rozglądać za... Jak stosować Viburcol?? (95 odpowiedzi)Mam pytanko, podałam dziś synkowi te czopki bo ma od paru dni kolki i już mi cierpliwości...
Drogie Listopadóweczki 2004 !!! jak Wasze samopoczucie? Mnie na szczęście już minęły nudności (a były uporczywie natrętne od rana do nocy i trwały aż do 14 tygodnia), chcoiaż czasami pozostaje jeszcze metaliczny posmak w ustach. generalnie jednak niebo w porównaniu z tym, jak się czułam miesiąc temu. Zaobserwowałam za to coś nowego: dosyć mocno bolą […]
data publikacji: 08:24 ten tekst przeczytasz w 11 minut Na polskich forach internetowych znaleźć można mrożące krew w żyłach historie z sal porodowych. Wystarczy porozmawiać z którąś z koleżanek, które już mają dziecko, by dowiedzieć się, że coś było dla niej szczególną traumą. Plan porodu wyrzucony do kosza, brak znieczulenia mimo wyraźnej prośby, chamstwo personelu... Dlaczego porody w Polsce często wyglądają źle? Ginekolożka z jednego z polskich miast anonimowo zdradza, z czego to wynika. Mówi też, co było nie tak podczas jej porodu w Polsce. Irina Wilhauk / Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Czego zwykle nie mówi się o ciąży? Poród - dlaczego wygląda tak, jak wygląda? Czemu tak trudno jest o znieczulenie? Opieka poporodowa w Polsce "praktycznie nie istnieje" Część praktyk związanych z porodem w Polsce nie wynika ze złośliwości personelu. Często to też brak odpowiednich kompetencji lub możliwości Odrębną kwestią jest nastawienie personelu do pacjentek. A to, jak przyznaje nasza rozmówczyni, nie zawsze jest w porządku Ginekolożka, z którą rozmawiamy, jest po dwóch porodach siłami natury. Dla niej to też nie było miłe wspomnienie. Ze względu na tematykę poruszaną w tekście, lekarka chce zachować anonimowość Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onet. Czego zwykle nie mówi się o ciąży? Agnieszka Mazur-Puchała, Medonet: Chyba najczęstszym zarzutem, jaki słyszę od kobiet na temat ciąży i porodu w Polsce jest: "nikt mi o tym nie powiedział", "o tym się nie mówi". O czym, okiem ginekologa, faktycznie mówi się za mało albo wcale? No właśnie, takich rzeczy naprawdę trochę jest. Ja się z tym zgadzam. Żeby daleko nie szukać, to choćby o ćwiczeniach miednicy (przepony moczowo-płciowej) przed i po porodzie. Czyli tych mięśniach, tkance łącznej i więzadłach, przez które (jeśli poród był urazowy lub trudny, a my nie ćwiczyłyśmy przed i po) później mamy problemy z nietrzymaniem moczu. Tak naprawdę kobieta w ciąży powinna w standardzie iść do rehabilitantki miednicy, która ją zbada i pokaże, jak i do kiedy ma ćwiczyć. Już wtedy, bo to w pewnym stopniu zabezpieczy miednicę. Tych ćwiczeń absolutnie NIE da się nauczyć z internetu. A już po porodzie wizyta u rehabilitantki powinna być w standardzie, tak jak odwiedziny pielęgniarek środowiskowych. Które, swoją drogą, są słabe. Nieprzeszkolone z aktualnych standardów, opierające się na wiedzy zdobytej jeszcze w czasach studiów, praktyk, przestarzałej. To, co one czasem mówią pacjentkom, to jest dramat. Na 100 pacjentek po porodzie, które z paniką w oczach przybiegły do mnie do gabinetu, bo położna środowiskowa mówi, że coś jest nie tak, może u 10 było to uzasadnione. To bardzo nietypowe dla ginekolożki, ale akurat ja rodziłam siłami natury. Dwa razy. W naszej specjalizacji jednak zwykle robi się cesarskie cięcie na życzenie. Ja od razu po pierwszym i drugim porodzie zaczęłam rehabilitację. Tutaj ważne jest, że taka rehabilitantka ma uprawnienia do badania przez pochwę – nie trzeba się tego bać. Wręcz przeciwnie. Ona sprawdza napięcie mięśni i wszystkie nieprawidłowości. Idzie się na dwa, trzy spotkania, uczy się prawidłowego wykonywania ćwiczeń, potem robi się je już samodzielnie w domu. I to będzie miało kluczowe znaczenie za 10 lat. Problemy z nietrzymaniem moczu zaczynają się już po 40. i poród bez rehabilitacji zdecydowanie to nasila. Takim najlepszym testem na nietrzymanie moczu do wykonania minimum sześć miesięcy po porodzie, jest trampolina. Jeśli przy skoku zachce nam się siku, to znak, że mięśnie są słabe i wymagają rehabilitacji. I na tym etapie jest duża szansa, że uniknie się bardziej zaawansowanego stopnia tej dolegliwości. Kobietom w ciąży nie mówi się też o tym, że rehabilitacja na tym etapie może zmniejszyć przepuklinę, to rozejście kresy białej. Nie tłumaczy im się też, że to zupełnie normalne, że po porodzie krocze jest porażone. Niewiele się wtedy czuje, jeżeli chodzi o oddawanie moczu, stolca. Może pojawić się nawet nietrzymanie moczu. One są tym przerażone, a to całkowicie normalne. Minie za jakiś czas. I jeszcze bardzo ważna sprawa w dzisiejszych czasach — ćwiczenia fizyczne. Kobiety chcą wracać do figury sprzed ciąży jak najszybciej, zaczynają ćwiczenia za szybko. A ustalmy, jak powinno być — sześć tygodni (zarówno po porodzie siłami natury, jak i po cesarskim cięciu) żadnego wysiłku fizycznego. Tylko noszenie dziecka, ale dziecka i nosidełka już nie. Rehabilitację miednicy natomiast można rozpocząć już wtedy. Co dalej? Po sześciu tygodniach można zacząć łagodne ćwiczenia: stabilizacyjne (tzw. deska), rozciągające, powoli cardio. Ale odpadają ćwiczenia z większymi obciążeniami. I, co najważniejsze: bieganie najwcześniej sześć miesięcy, a niektórzy rehabilitanci zalecają dopiero po roku. No niestety, bieganie jest akurat tą czynnością, która bardzo źle może wpłynąć na statykę narządu rodnego. Natomiast chodzenie po schodach czy orbitrek są OK. Poród - dlaczego wygląda tak, jak wygląda? Czemu tak trudno jest o znieczulenie? Skoro przeważająca większość ginekolożek decyduje się na cesarkę na życzenie, to znaczy, że taki poród jest lepszy? Powiem szczerze: nie ma dobrego sposobu na wyciągnięcie dziecka z brzucha. Nie ma. I cięcie i poród siłami natury mają swoje minusy. W przypadku CC ja uczulam moje pacjentki, żeby się nad tym rozwiązaniem zastanowiły, bo jeśli chcą mieć więcej niż jedno dziecko, to może być problem. Czytam na forach, że to takie zrobienie sobie „zamka błyskawicznego”. No nie do końca. W przypadku cięcia cesarskiego pomijając fakt, że jest to zabieg operacyjny ze wszystkimi możliwymi powikłaniami zabiegowymi, musimy pamiętać też o tzw. odległych powikłaniach, czyli np. o ciąży w bliźnie po cesarskim cięciu. Dawniej takie sytuacje były sporadyczne. A teraz, ze względu na powszechne porody przez CC, średnia znacząco podskoczyła. Takie ciąże niestety trzeba terminować. One nie mają szansy się rozwinąć. Poza tym po CC mogą pojawić się odległe powikłania przy następnych ciążach. Łożysko może się nieprawidłowo ułożyć (łożyska wrośnięte, przerośnięte), mogą rozwinąć się zrosty. Blizna po cesarskim cięciu może rozejść się w trakcie następnej ciąży, może — na szczęście bardzo rzadko — pęknąć macica przy czynności skurczowej. Ściana macicy nigdy już nie będzie w tym miejscu taka jak przed zabiegiem. Pamiętajmy o tym. Są kobiety, którym się poszczęści i ten problem ich nie dotknie. Ale u innych wystarczy jedno cięcie, żeby przez sześć miesięcy chodziły zgięte w pół, a potem miały bóle podbrzusza przez 10 lat. Można od razu zastosować środki przeciwzrostowe, ale to w Polsce w ogóle nie jest popularne. Do tego większość szpitali nie wyraża zgody na zastosowanie tych preparatów, nawet jeśli przyniesie je pacjentka. To jest zrozumiałe, ale tak naprawdę takie środki powinny być po prostu refundowane (są bardzo drogie) i na stanie w każdym szpitalu. Żeby je prewencyjnie stosować po każdym cesarskim cięciu. Ale w naszym kraju tak nie ma i to jest skandal. Kobiety mają po prostu rodzić dzieci i to jest cel nadrzędny. Nie ma też często znieczulenia przy porodzie. Na Zachodzie standard, a u nas trzeba się prosić i nie zawsze się udaje. A ja pani powiem, z czego to wynika, że często nie ma szans na znieczulenie przy porodzie. Ano z braku anestezjologów. Choć na stanie zawsze musi być anestezjolog, to zwykle jest on w pojedynkę, co oznacza, że to on ogarnia wszystkie oddziały czy zabiegi i po prostu nie może podejść do rodzącej w odpowiednim momencie. Bo znieczulenie można podać tylko do pewnego okresu porodu. Później albo się nie da fizycznie, bo pacjentka nie wytrzyma w pozycji skulonej wystarczająco długo, albo rozpoczęła się druga faza porodu i nie ma już sensu znieczulenia podawać. Chyba że do szycia krocza. To jest problem, a nie niechęć personelu. Taki poród rzeczywiście trochę się wydłuża, ale położne unikają znieczulania zwykle właśnie przez te braki kadrowe. Zdarza się, że robią to w taki brzydki sposób: najpierw mówią pacjentce proszącej o znieczulenie, że jest jeszcze za wcześnie. Dziewczynie szyjka się rozwiera, rozwiera… i mamy 6 cm rozwarcia. Co wtedy mówi położna? "Za późno!". Mało która powie, że nie ma szans na znieczulenie z przyczyn kadrowych. Zamiast tego stosują właśnie taki manewr. Przypomina mi się mój plan porodu. Miało być w wodzie, położne mówiły, że jasne, nie ma problemu. A potem stwierdziły, że nie ma czasu. Ja myślałam, że będę rodzić w pozycji kolankowo-łokciowej, ale jak przyszło co do czego, jak mnie zaczęły łapać skurcze, to nie byłam w stanie tej pozycji przybrać. Ale gdyby mi się udało, to jest jeszcze problem przeszkolenia położnych. Część z nich po prostu nie umie prowadzić porodu w innych pozycjach czy warunkach niż te "standardowe". Z tym planem porodu generalnie jest sporo problemów. Była kiedyś taka afera, że pacjentki odmawiały wszystkiego: wkłucia, oksytocyny, nacięcia krocza. Ja to wszystko rozumiem i akceptuję, ale jakby mi pacjentka odmówiła wkłucia przy porodzie, to bym jej powiedziała, żeby sobie jechała do innego szpitala. I nie dlatego, że mam taką fanaberię. Przy porodzie sytuacja może się załamać w sekundzie. Do tego stopnia, że i pacjentka i dziecko wyjadą nam z sali nogami do przodu. Jeśli nie mamy dostępu do żyły, a pacjentka wpada we wstrząs, to ona nam umrze, zanim zdążymy się wkłuć. Jest ta niechęć kobiet do lewatywy. Ja też kiedyś myślałam, że to jest zło, ale teraz powiem, że wręcz przeciwnie. Lewatywa fantastycznie rozkręca poród. Widziałam to wiele razy. Co jeszcze? Golenie krocza. Ja nie jestem zwolenniczką golenia krocza w ogóle, ale przy porodzie, jeśli trzeba krocze naciąć, a potem je zszyć, to robi się problem. Włosy wchodzą w pole, a jak my zaciągamy te niteczki, to ciągniemy też za włosy. A kobiety zaczynają piszczeć z bólu, bo to naprawdę nic fajnego. Ja bym jednak poradziła przynajmniej przyciąć włoski przed porodem. Dla własnego dobra. A nacięcie krocza? Ja jak najbardziej jestem zwolenniczką jego ochrony, ale jak ono nam nie wytrzymuje, to naprawdę lepiej jest je naciąć niż żeby samo pękło. Bo wtedy to już jest masakra. A pacjentki nie są tego świadome, bo naczytały się na forum i myślą, że cięcie to dramat. A czasami naprawdę trzeba to zrobić. Z kolei z rzeczy, z którymi ja się zupełnie nie zgadzam w czasie porodów, a w Polsce są standardem, powiem o masażu szyjki. To jest dramat i skandal, że się to w ogóle wykonuje. To jest takie sztuczne rozszerzanie szyjki, które boli niemiłosiernie, a przy tym niewiele wnosi. Wystarczy pacjentkę spionizować – niech sobie trochę pochodzi, poskacze na piłce. I w końcu szyjka sama puści. A jak nie puszcza, to wypadałoby pacjentkę zapytać, czy się zgadza na takie postępowanie. Może to być ostatnia szansa przed zrobieniem cięcia ze wskazaniem tzw. dystocji szyjkowej (czyli właśnie szyjka nie chce się skracać i rozszerzać). Wiele Polek ma traumatyczne wspomnienia ze swojego porodu. Kiedy się je czyta, trudno jest uwierzyć w to, że da się u nas rodzić po ludzku... Racja. Komfort rodzenia i jakość polskiej służby zdrowia są, jakie są. I lepiej nie będzie, bo jak się ludziom nie płaci, to później nie ma kto pracować. Jakby lekarzy i położnych było więcej, to by jednak wyglądało trochę inaczej. Nie trzeba by było na każdym dyżurze latać z wywalonym ozorem od jednej pacjentki do drugiej. Można by z nią porozmawiać, więcej zdziałać. Ale nie ma na to czasu. A tak naprawdę ta nasza opieka wcale nie jest zła. Najwięcej skarg pacjentek jest na personel. Mówią, że jest chamowaty, bez empatii. I ja się z tym zgadzam. Sporo lekarzy, pielęgniarek i położnych tak się właśnie zachowuje. Jak się z domu kultury nie wyniesie, to studia nic tu nie pomogą. Ale merytorycznie opieka w trakcie porodu w Polsce nie jest zła. Powiedziałabym nawet, że jest bardzo dobra. Sama znam wielu fantastycznych lekarzy, położne i pielęgniarki. Jak w każdym zawodzie, są lepsi i gorsi. Nagłaśnia się sprawy, w których umarło dziecko albo matka. Wiadomo, złe wieści się klikają. Zwróćmy jednak uwagę, że na całkowitą liczbę porodów w Polsce takich sytuacji jest bardzo niewiele. Polska jest na drugim miejscu na świecie, jeśli chodzi o niską umieralność noworodków. Mamy bardzo dobre położnictwo. Wbrew obiegowym opiniom. Tylko odsetek cięć cesarskich jest na przerażającym poziomie i chyba tutaj powinno się coś podziałać. Opieka poporodowa w Polsce "praktycznie nie istnieje" Poród mamy już za sobą. Jaki był, taki był. Co dzieje się później? Z moich doświadczeń: kobieta zostaje zostawiona sama sobie. A chyba nie powinna. Opieka poporodowa u nas praktycznie nie istnieje. Kobiety na sali są zostawione same sobie, pomagają sobie nawzajem. Ja też tak miałam. To nie wynika ze złej woli personelu, tylko z braku pielęgniarek. Na dyżurze jest jedna, góra dwie na 20 dziewczyn. To kiedy ona ma do nich podejść? No i jest jeszcze doradztwo laktacyjne z tym swoistym terrorem. Ja miałam fantastyczną pielęgniarkę laktacyjną. Ale ona też mi wprowadziła taki terror. "Tylko wiesz, nie dawaj jej sztucznego mleka. Nie dawaj sztucznego mleka!" - jakby to była jakaś trucizna, która zabije mi dziecko. Strasznie mi to tłukła do głowy. A już najgorzej to działa na kobiety, które nie mają pokarmu. Mam koleżankę, która do dziś ma z tego powodu wyrzuty sumienia, bo usłyszała od pielęgniarek laktacyjnych, jakie to mleko modyfikowane jest złe. Jak do mnie przyjdzie, a ja karmię, to patrzy tak smutno i mówi, że ona nie mogła. Trzy lata po porodzie, a ona to dalej przeżywa. A to nas sprowadza do kolejnej ważnej kwestii, czyli obniżenia nastroju po porodzie, a nawet do depresji poporodowej. To jest wielki problem, na który wszyscy mają, mówiąc wprost, wywalone. Tak naprawdę psycholog powinien przyjść do każdej kobiety po porodzie. Zamiast tego przychodzi pielęgniarka środowiskowa, która zwykle mniej przejmuje się psychiką kobiety, bo wiadomo — tak ma być. Gdybym miała coś zmienić w opiece okołoporodowej w Polsce, to zaczęłabym właśnie od tzw. czwartej fazy porodu, czyli połogu. I zrobiła takie centra opieki połogowej czynne po 12 godzin na dobę, gdzie pacjentka z dzieckiem mogłaby przyjechać, spotkać się z psychologiem, pogadać z wykwalifikowaną pielęgniarką laktacyjną. Kobiecie po porodzie jest bardzo ciężko. I ona wtedy potrzebuje najlepszej możliwej pomocy psychologicznej i merytorycznej. Tylko nie ma jej skąd dostać. I to jest dramat. Przeczytaj też: Bycie mamą jest wspaniałe, ale zaczyna się od 40 ciężkich tygodni [FELIETON] Lekarz zażartował, że "dziecko rodzi dziecko". Potem wbił się łokciem w brzuch Depresja poporodowa po in vitro. Stres i hormony to mieszanka wybuchowa Najgorsze teksty ginekologów Louise Joy Brown - pierwsze dziecko z in vitro. Jak dziś wygląda? ciąża poród połóg cesarskie cięcie znieczulenie zewnątrzoponowe rehabilitacja Nietrzymanie moczu Jak przesunąć okres? Ginekolog zdradza, jakie są dwie skuteczne metody Ślub, urlop, ważna impreza — to zwykle wtedy kobiety próbują przesunąć miesiączkę. - Są kobiety, które prowadzą bardzo aktywny tryb życia, więc dni krwawienia... Edyta Brzozowska Termin "nadżerka" budzi niepokój. Ginekolog tłumaczy, jakie jest ryzyko Nadżerka błony śluzowej macicy to zmiana rozpoznawana u kobiet bardzo powszechnie. Okazuje się, że już samo używanie nazwy "nadżerka" jest najczęściej po prostu... "Więcej tam nie pójdę, bo usłyszę, że się puszczam". Najgorsze teksty ginekologów – Kiedy ginekolog kazał mi "podnieść d*psko", pomyślałam: wytrzymasz, przecież gorzej już nie będzie. Pomyliłam się – wspomina Ewa. Co Polki słyszą w gabinetach... Monika Zieleniewska Dziś rak jajnika traktowany jest jak choroba przewlekła. Jak się ją leczy? Wyjaśnia ginekolog-onkolog Rak jajnika dotyka głównie kobiety po 50. roku życia. Zdarza się także u młodszych. Niestety, sporo pań trafia do lekarza w stanie zaawansowanej choroby — na... Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia Dlaczego nie należy spać w majtkach? [WYJAŚNIAMY] Spać w majtkach czy bez majtek? Problem jedynie z pozoru jest błahy, bo choć temat jak dotąd nie doczekał się ani naukowych opracowań, ani nie jest szczegółowo... Edyta Brzozowska Siedem znaków, że musisz iść do ginekologa na cito Kobiety powinny odwiedzać swojego ginekologa przynajmniej raz w roku. Jeśli są w grupie ryzyka i grozi im między innymi rozwój nowotworu, muszą to robić... Joanna Murawska W czym spać w czasie upałów? [WYJAŚNIAMY] Wysokie temperatury na zewnątrz sprawiają, że nagrzewają się też pomieszczenia, w których śpimy. Ciepło towarzyszy nam przez całą noc. W czym powinniśmy spać... Agnieszka Mazur-Puchała Czy w czasie okresu można iść do ginekologa? Ekspert odpowiada Do ginekologa umawiamy się zazwyczaj ze sporym wyprzedzeniem, bo terminy bywają odległe. Tuż przed wizytą często trzymamy kciuki, by nie wypadła ona w czasie... Klaudia Torchała Najgorsze rzeczy, które kobiety robią podczas wizyty u ginekologa Wizyta u ginekologa dla wielu kobiet wiąże się z ogromnym stresem. Częściowo jest to powiązane z tym, że nie wiemy, jak się do niej prawidłowo przygotować.... Tatiana Naklicka Czy trzeba golić miejsca intymne przed wizytą u ginekologa? Czy golić miejsca intymne przed wizytą u ginekologa? To jedna z największych rozterek przed badaniem, które już samo w sobie jest stresujące, zwłaszcza dla... Tatiana Naklicka pBdXycx.
  • n2q8hv8teh.pages.dev/246
  • n2q8hv8teh.pages.dev/259
  • n2q8hv8teh.pages.dev/41
  • n2q8hv8teh.pages.dev/161
  • n2q8hv8teh.pages.dev/200
  • n2q8hv8teh.pages.dev/179
  • n2q8hv8teh.pages.dev/124
  • n2q8hv8teh.pages.dev/171
  • n2q8hv8teh.pages.dev/13
  • samopoczucie przed porodem forum